wtorek, 23 stycznia 2018

Rozdział I

    Urodziłam się w lipcu, to była sobota. Z tego co wiem pogoda nie była najgorsza, świeciło słońce, ludzie byli szczęśliwsi niż dziś. Dziwne, od zeszłego tysiąclecia wszystko bardzo się zmieniło. A i technika zrobiła wiele kroków do przodu. Dzieci siedzą zapatrzone w telefony, telewizję, a zamiast przyjść po kogoś do domu, piszą na Facebook'u. Minęło niespełna 19 lat odkąd pojawiłam się na świecie, a i to nie jest dużo. Ale różnica światów przed 2000 rokiem i po jest kolosalna.


   Zastanawiam się skąd u mnie w urodzie ten chłód, jasna karnacja, przenikliwe, jasnozielone oczy, z natury jasno brązowe włosy. przecież ten brąz nie ma nawet ciepłego odcienia, jest szary i nijaki. Miliony różnych odcieni na głowie nie dały mi satysfakcji, nigdy nie umiałam zostać z jakimś na dłużej. Jednak w rudych włosach czuję się wyjątkowo dobrze, może wreszcie znalazłam idealny kolor?


   Ludzie patrzą na mnie jak na dziwoląga, przy wyjściach nie mogę odpędzić się od cudzych oczu na moim ciele. Co jest ze mną nie tak? Wyglądam jakoś inaczej, a może mam czółki albo inną anomalię w wyglądzie? Ubieram się tak jak mi wygodnie, myślę że czarny płaszcz czy dłuższa spódnica nie powodują zamieszania. Kolczyki? Nie, teraz ma je każdy, dzieci, dorośli, staruszki, mężczyźni, to nic nadzwyczajnego. Tatuaże? Przecież taka jest teraz moda! Jak można nie mieć choć jednego małego tatuażu? Mocny makijaż? Nie, na pewno nie, widuję czasem dwunastolatki w pełnym makijażu, a i na nie ludzie nie spoglądają. Ciężko powiedzieć, ale czasem to niekomfortowe uczucie ludzkich spojrzeń jest nie do wytrzymania. Cóż. taka chyba moja natura.


   Codziennie czuję jak moje życie upływa, przelatuje gdzieś pomiędzy palcami. Znajomi już dawno przestali rozmawiać ze mną o interesujących tematach. Oni idą swoją ścieżką budując na tym swój charakter i poglądy, a ja swoją. Niestety, w żadnym miejscu się nie krzyżują, nie są nawet blisko. Magiczne tematy, pogańskie święta, mitologiczne stwory? Oszalałam chyba, lepiej pogadać o dobrej imprezie szykując się na następną! Dobrze, że znam fanów gier komputerowych, ten temat nigdy nie zgaśnie. Nie to co książki, nie mam ochoty czytać o tym jak stworzyć dozownik w Minecraftcie i gdzie najłatwiej znajdę diamenty, nie chcę kolejnego romansidła, w którym na koniec wszystko będzie dobrze. a filmy? Czy kogoś interesują dobre horrory, które nie są przereklamowane ilością wyskakujących screamer'ów i nawiedzonych domów? Albo dramaty ludzi nie tylko chorych na raka, którzy znajdują swoją miłość. A może kogoś zainteresują dzieła Beksińskiego, Salvadora Dali albo chociaż Xaviera Degansa Nie, to nie sztuka, sztuką są nowe buty od Versace i sukienka od Gucci'ego. Ciężko żyje mi się z dzisiejszymi ludźmi, w dzisiejszych czasach.
  

   Dlaczego tak trudno znaleźć wśród moich znajomych kogoś z kim chętnie można się podzielić przepisem na dobre spaghetti? Wszędzie wegetarianie, weganie i osoby, które są dumne z usmażonej jajecznicy, a ja bardzo chętnie podzieliłabym się przepisem na mięso w coli i rozmarynie. Przyprawy? A po co? Sól i pieprz to wystarczająco, ewentualnie Vegeta. Jak wyjdzie mdłe to doda się Magi i tyle.
   

    Może po prostu zbyt dużo narzekam, oo to na pewno. Świat jest normalny, takie odludki jak ja zawsze czują niedosyt, a każde piwo ze znajomymi jest za gorzkie, przy każdym wyjściu jest zła pogoda i zawsze obcierają buty. Na szczęście jest piękny makijaż zrobiony specjalnie na wyjście do biedronki, efekt nudy.
Dobrze, że akurat nie pada deszcz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz